środa, 9 września 2015

Liścik
Jestem chora proszę pana, niedomagam,
takie zwykłe przesilenie, jak to w  lecie,
skąd się wzięło, sama nie wiem tak dokładnie,
a objawy- nie chcę wiedzieć co na świecie.

środa, 2 września 2015

Do S.

Pan ciągle w drodze, mija krajobrazy,
poznaje knajpy i piękne dziewczęta,
żeby raz w roku uśmiechnął się do mnie,
jednak niestety, pan mnie nie pamięta.

Odległość dzieli, telefon zepsuty
i strefa czasu jakby nieco inna,
cóż przebolałam, nie czekam na wieści,
nie w moim typie jakaś karczma piwna.

Szorstka rozmowa przeplatana śmiechem,
zwłaszcza w języku dla mnie raczej obcym,
zostawiam pana, proszę jechać dalej,
mnie nie rajcują tacy jak pan chłopcy.


i odpowiedź

Tak, ciągle w drodze. Wciąż te krajobrazy.
Te same knajpy, te same dziewczęta.
A chciałbym, pewnie! Niech się coś wydarzy!
Tylko czy kiedyś ktoś mnie zapamiętał?

Co tam odległość, czym telefon stary?
Gdzie strefy czasu pośród południków?
Ja w piwnych karczmach zerkam na zegary -
tam wieści, bywa, wysyłam po cichu.

Cóż, że głos szorstki, że go w śmiechu skryłem
i język zawsze jakiś dziwnie obcy?
W nim coraz trudniej uniknąć omyłek -
wstrzelić się w pamięć, jak kamieniem z procy.

koniec lata

ktoś zafundował nam lato
upalne burzowe długie
wszystko co dobre się  kończy
czuję  że jesień  polubię

kolory liści spłowiałe
przepysznych  grzybów kobiałki
na niebie klucze żurawi
i zimny odległy Bałtyk

znów będę  czekać  i marzyć
niech wreszcie już przyjdzie lato
a może coś się wydarzy
co zwiąże mnie z inną datą