sobota, 28 stycznia 2012

Zapomniana Kraina

Miałam kiedyś wianek z mirtu
i z białych stokrotek,
uwielbiałam jeść porzeczki,
co rosły za płotem.

Kilka bajek ulubionych,
prosty schemat świata,
nie wiedziałam, że w przyszłości,
szczęście trzeba łapać.

Miałam swoją czarodziejską,
Krainę wyśnioną,
w końcu przyszli jacyś ludzie,
upomnieć się o nią.

Nałożyli obowiązki,
zabrali marzenia,
i kazali być dorosłą,
prawdę w fałsz zamieniać.

Jeszcze tylko śmiech mej wnuczki,
coś mi przypomina,
bo możliwe jest Kraina,
tylko klucza nie mam.
28.01.2012

niedziela, 22 stycznia 2012

Pogoda ducha

Nie wietrzę wciąż podstępu
i ciągle wierzę w ludzi,
gdy sny mam mroczne, ciężkie,
staram się szybko zbudzić.

Teraz mam na mym oknie,
kilka niezwykłych kwiatków,
jak barwna, piękna łączka,
zimową są rabatką.

Wbrew mrocznym przepowiedniom,
o rychłym końcu świata,
staram się nie przejmować,
a nawet figle płatać.

Potrafię się rozczulić,
gdy wnuczka do mnie dzwoni,
i pewnie szczerze pyta,
kiedy przyjadę do niej.

Misia, siostrzyczka młodsza,
telefon jej wyrywa,
„teraz ja będę mówić,
to moja babcia, wybacz”.

sobota, 21 stycznia 2012

***

Chciałabym razem z Tobą,
zobaczyć gwiazdkę pierwszą
i strząsnąć śnieg z gałązki,
wyszeptać myśl najśmielszą.

Chciałabym w wielkim lesie,
wytropić ślad zająca,
znaleźć się na polanie,
wykąpać w smugach słońca.

Odwiedzić Kalatówki,
zjechać w dół z Kasprowego,
a potem odbić orła,
w głębokim świeżym śniegu.

Zostały mi wspomnienia,
co wiążą mnie jak liany,
ty żyjesz swoim życiem,
obcy, choć dobrze znany.

Ruch jednostajnie przyspieszony

Czy mogłoby życie upływać bez zmartwień,
tak bardzo bym chciała obejść smutki bokiem,
zachwycać się zwykłym, omijać niepewne,
wybierać z serwisu jedynie to słodkie.

I ciągle nie mogę uwierzyć żem stara,
no, może nie całkiem, są jeszcze nestorzy,
lecz lustro nie kłamie, iluzję przegania,
i serio, co tydzień jest gorzej i gorzej.

A szczytem już bywa spotkanie po latach,
ten całkiem osiwiał, ta chodzi brzuchata.
A gdyby tak zacząć liczenie do tyłu.
Czas zmienić kalendarz, pora skreślać lata.

czwartek, 19 stycznia 2012

Asertywna

Każdy coś ode mnie chce,
a ja w końcu mówię- nie!
Mąż chce żebym była miła
i pieniędzy nie trwoniła.

Koleżanka chce na ploty,
kiedy tyle mam roboty.
Mój telefon opętany,
dzwoni jakie mam dziś plany.

Pies wyciąga mnie na spacer,
chce wyprawiać dzikie harce.
A na polu deszcz zacina,
mnie nie zmusi żadna siła.

Ciało prosi, chcę pieszczoty,
a ja nie mam dziś ochoty.
Dusza wzlotów, aż do nieba,
może jutro, duszo wybacz.

Bardzo trudno jest coś wybrać,
czy dżem lepszy, czy powidła.
Czy się zgadzać, czy odmawiać,
ale to już inna sprawa.

Tak źle i tak niedobrze

Znam Marzenę, mieszkankę Szczecina,
gruba babka, co dzień chałwę wcina,
je drożdżowe i kruche,
dzielnie walczy z swym brzuchem,
ma apetyt, to nie jest jej wina.
***
Zaś Elżbieta , co rodem z Torunia,
wyglądała, niestety, jak mumia.
Zmarszczek żadnych nie miała,
jednak nic się nie śmiała
i w chirurgii powinien być umiar.

wtorek, 17 stycznia 2012

Wyprzedaż

Pomalujemy kredką
wypodkreślamy tuszem,
co między nami było
i mokre jest od wzruszeń.

Potem to oprawimy,
w szykowne, złote ramy,
poślemy gdzieś na aukcję,
stosowną cenę damy.

Najgorsze, gdy ktoś kupi,
za marny srebrny grosik
i z naszym małym szczęściem
spróbuje się obnosić.

niedziela, 15 stycznia 2012

Z życia wzięte

Gdy już byłam dość zmęczona, ledwo żywa,
zapukałeś do drzwi mego gabinetu,
z prośbą, czy bym jeszcze cię zbadała,
źle się czujesz, co przydarza się facetom.

Byłeś grzeczny, nie płakałeś, muszę przyznać,
nawet gardło pokazałeś jak należy,
nie wierzyłam, kiedy mi się przedstawiłeś,
kiedy dzisiaj to wspominam, nie chcę wierzyć.

Śmieszna sprawa, tak się jakoś dziwnie składa,
nosisz imię i nazwisko jak mój tata,
kim ty jesteś to do końca dalej nie wiem,
bo wiadomo, życie lubi figle płatać.

Obiecanki

Obiecanki
Jeszcze trochę pożyjemy,
co dzień mnie zapewniasz,
kiedy smucę całkiem serio,
jestem bardzo biedna.

Jeszcze wino wypijemy,
zamiast mdłej herbaty,
jeszcze kupię ci pierścionek,
gdy będę bogaty.

Jeszcze o nas będzie głośno,
całkiem nie żartuję,
no, to tyle na dzień dobry,
kłaniam się , całuję.

Już odchodzisz, nie za szybko,
co tak cię ponagla?
A, to pewnie ta dziewczyna,
no, no, całkiem ładna.

Moja teoria

Na świecie wszystko się zmienia,
odpowiedzialna jest chemia.
Coś się pojawia i znika,
bo wtrąca się też fizyka.
Powyższe zjawiska w obieg
do spółki biorą biologię.
Dlatego jest niespokojnie,
ciągle się mówi o wojnie,
trzęsienia ziemi, tornada,
nadmierna susza, lub pada.
Wiem, jestem pyłkiem w kosmosie,
lecz jestem, o smutny losie.
Co chwilę więc się buntuję,
o spokój tu apeluję.
Wystarczy, że ziemia pędzi,
a ja się trzymam krawędzi.

piątek, 13 stycznia 2012

Koniugacja

Czas przeszły ma wielkie buty
i żółte zniszczone zęby
odchodzi szybko w nieznane
by tworzyć zręby legendy

czas przyszły ma bose stópki
nieśmiały jest przestraszony
wygląda sobie zza węgła
i będzie chyba za moment

a chwilą jest teraźniejszość
zakłuje jak rzęsa w oku
wymyka się wciąż zuchwale
i mówi dajcie mi spokój

wtorek, 10 stycznia 2012

Zapomniane zabawy

Chyba trochę jest za późno,
na zabawy w chowanego,
nie mam siły, ni ochoty,
odpowiadać - co, dlaczego.

Chyba nie czas też na żarty,
na klękanie w wielkim kole,
nie zamierzam się spowiadać,
kogo ja naprawdę wolę.

Wiem, że groźny stary niedźwiedź
często bywa bardzo srogi,
bo wystarczy go obudzić
i już trzeba zbierać nogi.

Czas jest tak nieobliczalny,
pisze scenariusze swoje,
a ja stoję w piątym kącie
i udaję, że się boję.

sobota, 7 stycznia 2012

z archiwum

Łatwiej jest zburzyć niż naprawić,
destrukcja ciągle się rozpycha,
a ja bym chciała żyć spokojnie,
i jak najczęściej się uśmiechać.

Noc często straszy upiorami,
czasem wydaje się zbyt długa,
lecz w końcu ranek ją przegoni
i smutek znika w słońca strugach.

Nawet gdy chłodno, deszcz zacina,
lecz światło wpada upragnione,
czekam na ciebie aż zadzwonisz,
albo pospiesznie sama dzwonię.

I wiem już co jest ważne w życiu,
pogoda tutaj bez znaczenia,
wystarczy mieć przy sobie kogoś,
kto zechce w radość wszystko zmieniać.

piątek, 6 stycznia 2012

Nocne manewry

Posmarowałam kremem twarz,
przez to calutką noc nie spałam,
zmarszczki robiły taki raban
że bardzo się zdenerwowałam.

Rano jak gdyby nigdy nic,
śladu po nocnej awanturze,
a kurze łapki nadal są,
tylko na szybach zwiędły róże.

Mandat proszę

Patrzę przez okno, płyną chmury,
chyba zbyt szybko, na moje oko,
w końcu to teren zabudowany,
nie wolno tego robić obłokom.

niedziela, 1 stycznia 2012

Przez jedną noc

Popatrzyłam przez okno
coś się chyba zmieniło
słońce blade jak wczoraj
śniegu nadal nie było

szaro buro nijako
zima ciągle w odwrocie
witaj nam Nowy Roku
ktoś napisał na płocie

głowa dziwnie mi ciąży
pewnie krótko dziś spałam
a możliwe że przez to
przecież się zestarzałam

Przewartościowanie

Straciłam tyle bezcennych godzin,
wkuwając treści z których nic nie wiem,
przecież byłoby o wiele prościej,
wzruszać się wiatru letnim powiewem.

Wolę pozostać w nieświadomości,
nie znać tablicy Mendelejewa,
ani zawiłych wzorów z fizyki,
byleby tylko z radości śpiewać.

Teraz po latach wszystko wyblakło,
na co mi świetne, nowe odkrycia,
gdy we mnie coraz mniej ciekawości,
nawet i buntu, w ogóle życia.

Niech ziemia będzie płaska jak talerz,
mnie to nie szkodzi, ani nie wzrusza,
byleby tylko szczęście dokoła,
i królik skacze wprost z kapelusza.

Śnieg może zostać biały jak wata,
świetny na kulki i na bałwany,
a każdy wierszyk do głębi wzrusza,
czytelnik śpiewa słodkie peany.