niedziela, 7 października 2012
Pomysł z Pawlikowskiej
„Kto chce, żebym go kochała..."
Musi być wielki, silny jak tur
i mieć w zanadrzu pomysłów wór,
przynosić często naręcza kwiatów,
nie nosić nigdy starych krawatów.
Przyznawać grzecznie niezmiennie rację,
zaprosić czasem na ful kolację.
Będę potulna jak myszka polna,
w sam raz wesoła, czasem swawolna.
Żyję jak umiem, w zgodzie z naturą,
chodzę po ziemi, bywa ponuro,
daj więc odpowiedź, lecz w miarę szybko,
będę ci gwiazdką, słonkiem i rybką.
Może od razu powiem- nie będę
kuchtą, kierowcą, siwym gołębiem,
lekarką, nianią, ni adwokatem,
nie licz, że spłacę ostatnią ratę.
Nawet fryzjerką twoją nie będę,
nie będziesz więcej listów słać z błędem,
że wymagania mam nazbyt duże..
/mam uczulenie na jajko kurze/.
Na chamstwo, butę i arogancję,
na słowne płytkie, głupie łamańce,
na deskę w wc wciąż niedomkniętą,
żądam za wiele…nie chcę być świętą.
I znosić wszystko w cichej pokorze,
bo z dnia na dzień jest gorzej i gorzej,
możemy usiąść i pertraktować,
żeby ustalić i nie żałować.
Ty mi dasz spokój, ja będę milczeć,
i pohamuję żądze krwiopijcze.
Nóż będzie leżał grzecznie w szufladzie,
zapomnę odtąd o wszelkim jadzie.
Jak już wspomniałam będę jak myszka,
ta co schrupała swego braciszka.
Pozory mylą, miej na uwadze,
od dzisiaj zmiana, przejmuję władzę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz