W pięknej, modrej kałuży,
wielkie dziś zamieszanie,
stado wróbli z poddasza,
zarządziło kąpanie.
Woda pryska dokoła,
rozświetlona do słońca,
wygłupiają się przy tym,
dziecinadą to trąca.
Gdy ostatnie tygodnie
w deszcze były ubogie,
wróble wodę łapały
z rynny, tej co za rogiem.
Jest okazja by wreszcie
umyć brudne skrzydełka,
dziobek przetrzeć i oczka
bez użycia mydełka.
Woda jakże cieplutka,
słonko nieźle przygrzewa,
stąd się wcale nie dziwię,
ptaszkom chce się aż śpiewać.
A widziałam to wszystko,
na spacerze z mym pieskiem,
kiedy mgły już opadły,
wyszło niebo niebieskie.
Stadko było rozkoszne
i prychało z uciechy,
przystanęłam na chwilkę,
pozdrowiłam uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz