niedziela, 20 kwietnia 2014



W rozkwicie wiosny Pan przychodzi
i zaraz jest nam wszystkim raźniej,
że chociaż nie zasługujemy,
On ciągle świadczy o przyjaźni.

Miłość rozlewa na świat cały,
ucisza spory, zmywa grzechy,
każdego stara się zrozumieć,
sam przecież również jest Człowiekiem.

Ofiarę krzyża dla nas znosi,
wdzięczności zaś nie oczekuje,
ale dlaczego, On nie musi,
prosta odpowiedź, bo miłuje.

sobota, 19 kwietnia 2014



 
Nie potrafię dnia zaczynać
i być rześką już od rana,
nocne mary mają władzę,
ciągle chodzę niewyspana.

Cóż, nie mogę żyć bez słońca,
tak niezbędna jest mi zieleń!
Będę nudzić, łkać bez końca,
zrozum mnie, bądź przyjacielem.

Te prognozy przerażają,
strajk podjęły pory roku,
ktoś namieszał dla zabawy,
zniknął błogi święty spokój.

Cierpliwości już brakuje,
ciągle zimno i ponuro,
w telewizji bzdurne filmy,
straszą wojną, czarną dziurą.

Proszę, obudź ciepłym słowem,
zaproś czasem na przechadzkę
i obiecaj złote góry,
wyznaj miłość drobnym maczkiem.

Jeśli mam spokojnie zasnąć,
ucisz proszę złe emocje,
wiem, że zawsze jesteś przy mnie,
gotów dać mi i sto pociech.



sobota, 5 kwietnia 2014

Refleksyjnie




Najpiękniejsza ponoć miłość... niespełniona,
kiedy ktoś nie zdążył chwycić cię w ramiona,
był trochę  nieśmiały, nie rzekł,  żeś mu bliska,
taka ciepła, znana i bezpieczna  przystań.

Wspólnych przeżyć przyznam, też nie było wiele,
nie przysięgał miłość, przed Bogiem w kościele.
Był to tylko seans, śniony w wyobraźni,
ckliwy, romantyczny na bazie przyjaźni.

Myśl zuchwała czasem snuła się po głowie,
przyjaźń dosyć ważna, czy wystarczy, powiedz.
A po latach dramat, nikt nie wie jak było,
krążą nawet  słuchy, mogła to być miłość…

czwartek, 3 kwietnia 2014

wiosenne dary

wiosenne słońce
z wolna zagościło
w sercu zastygłym
wciąż kamiennym jeszcze
to co do wczoraj
zaledwie się śniło
światłem osiada
po porannym deszczu

przyroda wita
zmartwychwstania znakiem
wiatr melancholik
stroi polne struny
wiosenne łąki
oczekują maków
horyzont z wolna
wykrwawia się łuną

patrzę jak zima
roztopami znika
jak ptak kołuje
w wyzwolonym locie
wiatr go przytula
ramieniem matczynym
niebo wibruje
w radosnym szczebiocie

w dole dziewczyny
jak wiosenne siostry
jak wysłanniczki
świata odległego
pod ich spojrzeniem
zadziornym i ostrym
znowu spoglądam
ku odległym brzegom