Dytyramb na cześć…
Pamiętam przed laty
naszą starą szkołę,
dawała schronienie
całe cztery lata,
w niej rosły
przyjaźnie, rodziły się plany,
szczęście było blisko, wystarczyło złapać.
My młodzież w
mundurkach, z tarczami na ręce,
bez cudów techniki, laptopów,
komórek,
codziennie mądrzejsi, bogaci w marzenia,
choć przyznam, że
droga do szkoły - pod górę.
Na piętrze nas witał król –zacny Kazimierz,
uśmiechał się tylko na
figle i psoty,
raz w roku dostawał
życzenia od uczniów
i kwiatek lub krawat,
co przysiadł jak motyl.
Schodami- już były wytarte od butów,
chodzili uczniowie,
nawet bohaterzy,
och, długa ich lista, więc kłaniam się nisko,
gdy mówię,
to wątpię, czy ktoś mi uwierzy.
Możliwe, nostalgia, za
tym co już było,
za lekcją i dzwonkiem
, młodością i siłą.
Dziś drodzy Panowie i
przezacne Panie
wypijmy za szczęście ,
co było nam dane.
Niech wreszcie wybaczą nam Profesorowie
te gorsze oceny, te żarty nie w porę
i będą z nas dumni, że coś z nas wyrosło,
więc wznieśmy raz
jeszcze toaścik – na zdrowie.
Lecz, żeby życzeniom,
nie było dziś końca,
poproszę kolejny kieliszek wychylić,
za miłość i przyjaźń co
zawsze trwać będzie,
i za to, że razem
jesteśmy w tej chwili.
Uczennica klasy XI d
Bochnia
14.06.2014.