nie lubię wiatru, dni mglistych
drzew które rosną w nieładzie
samolot lękiem napawa
cieniem tragedii się kładzie
nie lubię pyłów z wulkanu
co niosą paraliż ruchu
dochodzą dziś smutne wieści
nie daję im posłuchu
lęki spróbuję oswoić
nie jestem sama w obłędzie
czas jakiś musi upłynąć
i w miarę normalnie będzie
łzy zbyt nabrzmiałe wypłyną
serce ucichnie zmęczone
więc może wolno pomyśleć
jeszcze nie wszystko stracone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz