sobota, 17 września 2011

Podpatrzone w parku

Zanosi się na duże zmiany,
kolor zielony zniknie wkrótce,
na topie będzie brąz i szary,
ja będę chodzić w ciepłej kurtce.

Tak prawdę mówiąc żal mi słońca,
błękitu nieba i sandałów,
zbyt krótko bywa latem lato,
nie ma już we mnie tego żaru.

Najgorsze, liście chmara zżera,
za wcześnie jakoś opadają,
a ja bym chciała, żeby trwały,
na swych szypułkach tak jak w maju.

Nabrały barwy purpurowej,
w złoto też pięknie się ubrały,
to nawet bym nie narzekała,
bo to kolory tryumfu ,chwały.

Jesień też swoje ma walory,
byleby była niezbyt dżdżysta,
mam swoją ławkę ulubioną,
a na niej czeka Pan Artysta.

Pogawędzimy jak co roku,
wspomnienia znów ożyją miłe,
da mi bukiecik tuberozy,
i będzie świetnie choć przez chwilę.

3 komentarze:

  1. Piękny wiersz,jestem pod wrażeniem !!!Zadzwoń do mnie,bo znów posiałam Twój numer komórkowy.Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj!Tylko mi powiedz kim jesteś tajemnicza Osobo,czy może jesteś "galerniczką"?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak się cieszę Twoim komentarzem,pies z kulawą nogą do mnie nie zagląda i nikt nie zostawia śladów bytności.Może byś coś wkleiła ze swoich wierszy?

    OdpowiedzUsuń