„Ona mi pierwsza pokazała księżyc”
śmiał się przyjaźnie na okręgu nieba
a kiedy gwiazdka spadała na ziemię
wiedziałam trzeba życzenie wyśpiewać
ona mi równo czesała przedziałek
kokardę białą wpinała we włosy
i jakoś nigdy nie chodziłam głodna
umiała zawsze radzić sobie z losem
co dzień pytała jak tam było w szkole
czekała na mnie z dymiącym obiadem
regułą było gdy upiekła placek
musiałam obejść gromadkę sąsiadek
teraz po latach kiedy rozmawiamy
raczej jak siostry co się rozumieją
wracamy chętnie do minionych czasów
kogoś to dziwi-one znów się śmieją
sobota, 26 maja 2012
piątek, 25 maja 2012
Noc świętojańska
Upalny wieczór wlókł się bez końca,
kot jakiś przemknął pod płotem cicho,
mucha zmęczona siadła na oknie,
jak zwykle tylko nie spało licho.
Siano pachniało mocno, upojnie,
krowy wracały wolno z pastwiska,
ktoś na organkach tęsknie zawodził,
z całą pewnością był to artysta.
Nagle powietrzem wstrząsnęły gromy
i błyskawice niebo rozdarły,
za chwilę strugi lały się z nieba,
początek lata był teatralny.
Trwało to pewnie ze dwie godziny,
stopniowo burza cichła w oddali,
powietrze znowu pachniało świeżo,
jakby akacją z dodatkiem malin.
wtorek, 22 maja 2012
Co do licha...
Coś mi dzisiaj zadzwoniło
chyba jakieś licho
lecz dokładnie nie słyszałam
mówiło za cicho
może mu chodziło o to
że cię nie pamiętam
ale kartkę napisałam
jak zwykle na święta
mogła też być inna sprawa
równie bardzo ważna
że za rzadko się uśmiecham
zbyt jestem poważna
pewnie chciało mnie uprzedzić
że mam mało czasu
więc wypada łapać chwile
by dodać im blasku
kiedy wreszcie się ośmielę
i posłucham licha
ono sobie smacznie zaśnie
a ja będę fikać
chyba jakieś licho
lecz dokładnie nie słyszałam
mówiło za cicho
może mu chodziło o to
że cię nie pamiętam
ale kartkę napisałam
jak zwykle na święta
mogła też być inna sprawa
równie bardzo ważna
że za rzadko się uśmiecham
zbyt jestem poważna
pewnie chciało mnie uprzedzić
że mam mało czasu
więc wypada łapać chwile
by dodać im blasku
kiedy wreszcie się ośmielę
i posłucham licha
ono sobie smacznie zaśnie
a ja będę fikać
Prawie jesiennie
Ciepłych słów mi nie żałuj,
mogą być bez pokrycia,
ja i tak je przyswoję,
są potrzebne do życia.
Nie pomyślę za dużo,
choć bliskości brakuje,
szaro jakoś i smutno,
bo zbyt rzadko całujesz.
Dni się dłużą i noce,
serce dziwnie zasypia,
a tu jesień za progiem,
straszą idzie już grypa.
Czekam zatem na wieści
i pomyślne prognozy,
tylko nie mów żeś słaby,
co dzień czujesz się gorzej.
Paczkę już ci wysłałam,
tomik wierszy, orzechy,
kiedy dojdzie powiadom
i pokwituj uśmiechem.
poniedziałek, 21 maja 2012
Małe wymagania
Coraz mniejszy skrawek ziemi mi wystarczy,
jedno drzewo, na nim ptak z gromadką piskląt,
trzy posiłki przyrządzone w miarę smacznie,
najważniejsze, żeby wszędzie było blisko.
Własny pokój, w nim przytulne cztery ściany,
duże okno, muszę kontakt mieć ze światem,
a parapet wyścielony storczykami,
które kwitną całorocznie, nie zaś latem.
Pies konieczny, może być bez rodowodu,
co by czekał na mnie co dzień zatroskany,
i wyciągał mnie na spacer późną porą,
instynktownie odgadywał moje plany.
Mam marzenie, nie ukrywam, śmieszna sprawa,
chcę na wiosnę robić grządki w mym ogródku,
raz w tygodniu pan listonosz niech przyniesie,
paczkę listów, co wybawią mnie od smutków.
Tylko tyle, ktoś zapyta, nie uwierzy,
a ja serio mówię szczerze, /trochę żartem/,
dość przeżyłam i radości i kłopotów,
dobrze wiem co w życiu ile warte.
Do Adama A.
„Między nami nic nie było”…
No, nie jestem taka pewna,
a kto czule mnie całował,
kiedy przyszło nam się żegnać.
Wszystko mi cię przypomina,
polne kwiaty i zapachy,
nocą niebo rozgwieżdżone,
i na zboczach światła watry.
A melodia ulubiona,
co dzień dźwięczy starą nutą,
zwłaszcza kiedy duch zamiera,
a mnie jest ogromnie smutno.
Jeśli mówisz „nic nie było”…
w końcu muszę ci uwierzyć,
tylko powiedz kto się mylił
i czy mówisz miły szczerze.
Chwilę trwało, byłam muzą,
gdy pisałeś z myślą o mnie,
gdyby jednak „nic nie było”,
to postaram się zapomnieć.
No, nie jestem taka pewna,
a kto czule mnie całował,
kiedy przyszło nam się żegnać.
Wszystko mi cię przypomina,
polne kwiaty i zapachy,
nocą niebo rozgwieżdżone,
i na zboczach światła watry.
A melodia ulubiona,
co dzień dźwięczy starą nutą,
zwłaszcza kiedy duch zamiera,
a mnie jest ogromnie smutno.
Jeśli mówisz „nic nie było”…
w końcu muszę ci uwierzyć,
tylko powiedz kto się mylił
i czy mówisz miły szczerze.
Chwilę trwało, byłam muzą,
gdy pisałeś z myślą o mnie,
gdyby jednak „nic nie było”,
to postaram się zapomnieć.
czwartek, 17 maja 2012
Wędrowka
Boję się nowych wyzwań,
choć lepiej święcie wierzyć,
że sny bywają co dnia
i wtedy można przeżyć.
Słońce jest moim znakiem,
wiadomo jestem lwicą,
noc nie jest przyjaciółką,
aż boję się księżyca.
Choć twierdzisz masz zasady,
przyjaciół ja wybieram,
jakoś mi nie po drodze,
pomyślę, nie, nie teraz.
Możesz podążać za mną,
słoneczną,prostą drogą,
spotkamy się na moście,
bo warto czekać kogoś.
choć lepiej święcie wierzyć,
że sny bywają co dnia
i wtedy można przeżyć.
Słońce jest moim znakiem,
wiadomo jestem lwicą,
noc nie jest przyjaciółką,
aż boję się księżyca.
Choć twierdzisz masz zasady,
przyjaciół ja wybieram,
jakoś mi nie po drodze,
pomyślę, nie, nie teraz.
Możesz podążać za mną,
słoneczną,prostą drogą,
spotkamy się na moście,
bo warto czekać kogoś.
środa, 16 maja 2012
Komunikat
Ja tej wiosny pewnie się już nie zakocham,
maj stracony, zresztą zimno, nieciekawie,
choć koszyczek mam z wikliny, kocyk w kratkę,
małe szanse na śniadanie gdzieś na trawie.
maj stracony, zresztą zimno, nieciekawie,
choć koszyczek mam z wikliny, kocyk w kratkę,
małe szanse na śniadanie gdzieś na trawie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)