piątek, 31 sierpnia 2012

Na progu jesieni


Zakisiłam ogórki, już najwyższa pora,
jakbym mogła zapomnieć o letnich przetworach.
Chrzan był nieco spleśniały, koper niezbyt świeży,
dodałam ziół z torebki,reklamom chcę wierzyć.

Pewnie wkrótce nasycą pokój kwaśną wonią,
pomidory z zazdrości rumieńcem zapłoną.
Dobiorę się i do nich, ze skóry obedrę,
zagotuję i przetrę, poczują się biedne.

Miniaturka

Niektóre kobiety wołają o miłość
a ona jest głucha jakby jej nie było
dopadnie znienacka zniewoli istnieniem
na wieki się zwiąże z konkretnym imieniem

Dyrdymały

Wyszło szydło z worka
bo nie może zasnąć
zresztą inna sprawa
ciągle jest zbyt jasno

wolność się przyśniła
w worku jak wiadomo
gdy nie ma perspektyw
można tylko skonać

ciekawość jest cnotą
prowadzi w nieznane
więc wyszło ukradkiem
przedwczoraj nad ranem

wyskoczyło zgrabnie
usiadło zdziwione
ziewnęło dyskretnie
zasnęło na koniec

przechodziłam tędy
patrzę ot szydełko
zrobię piękny szalik
uwinę się prędko

obok leży worek
jakoś dziwnie pusty
może mu doniosę
kilka głów kapusty

pusty worek pusta
kapuściana głowa
będzie świetna para
na bigos gotowa

tak to się zaczęło
od marzeń szydełka
a tu już i bigos
będzie uczta wielka

sobota, 18 sierpnia 2012

***

U Pana Boga za piecem
jest mi cieplutko i miło
nic nie obchodzi mnie życie
co kiedyś się przydarzyło

pieką tam małe bułeczki
zdobione kremowym lukrem
podkradam kilka cichaczem
sękacza kawałek utnę

aniołki czasem zaglądną
pytają czy mi smakuje
a mnie jest jak w siódmym niebie
naprawdę dobrze się czuję

ostatnio mnie zaprosiły
na małe niebieskie party
przystawki były przepyszne
a widok grzechu był warty

u Pana Boga za piecem
miejsca jest sporo dla wszystkich
zapraszam zatem serdecznie
już dzisiaj wysyłam listy

na horyzoncie jest jesień
wiadomo plucha i zimno
a tutaj cicho przytulnie
i nawet podają wino

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

***

Już nie jesteś taki słodki
jak rogal z nadziewką
może mnie się smak odmienił
nie jest bracie lekko

już cierpliwość twa zdążyła
zakreślić granice
stawiam sobie wciąż pytania
czym ja cię zachwycę

jeśli drogi w różne strony
przyjdzie nam nakreślić
bardzo proszę nie rozpaczaj
nockę jednak prześpij

tyle kobiet czeka w progu
i chętnie przygarnie
a ja idę w swoją drogę
już widzę latarnię

13 08 2012





Wakacje

Kiedy” moi” pojechali
zaczerpnąć oddechu
zaraz smutno się zrobiło
nie było do śmiechu

po suficie nie biegały
czyjeś małe stópki
dom się zrobił strasznie wielki
chociaż był malutki

panna Pati już nie grała
nocą na pianinie
nie wmawiano że jest wściekły
mojej wiernej psinie

krety zaraz rozpoczęły
swą krecią robotę
i ciekawe co zięć powie
gdy wróci w sobotę

raptem jeden dzień upłynął
a jakże się dłużył
niechże szybko już wracają
z zamorskich podróży

Mleczna droga

Kiedy wreszcie mi policzysz
wszystkie moje blizny
i usuniesz je z pamięci
będziesz dla mnie wszystkim

kiedy jeszcze mnie zrozumiesz
żem nie taka płocha
może wtedy ci uwierzę
gdy mówisz że kochasz

a na razie niech już będzie
nawet nieciekawie
tylko nie myśl bardzo proszę
że się tobą bawię

wiedz odkrywam twoje myśli
w każdym brzmieniu głosu
zwłaszcza wtedy kiedy milczysz
unikasz patosu

wychowani na butelce
nie na ciepłej piersi
stąd jesteśmy jacyś inni
jakby ostrożniejsi

13 08 2012

Podróż

Och, przepraszam, nie zdążyłam,
kwestia zagapienia,
ja wysiadłam na tej stacji,
której wcale nie ma.

Informacja była dla mnie
powiem - nieczytelna,
a ja lubię podróżować
z Krakowa do Wiednia.

Gdy na spektakl zaproszono
uwierzyłam szczerze,
już widziałam, w pierwszym rzędzie
na balu… w Operze…

A tymczasem puste pole,
tylko wicher duje,
teraz wiem już, doświadczyłam,
rozumiem co czujesz.




pół żartem pół serio

Gdyby kogoś bolało kolano,
albo biodro, choć to nie to samo,
niech doniesie mi o tym lirycznie,
na papierze wygląda to ślicznie.

Wiem, że życie nie bywa bez skazy,
że zdarzają się czasem urazy,
chociaż staram się skrzętnie je chować,
odzywają się, trudno żartować.

To kolano coś znowu mnie boli
nie pozwala jak dawniej swawolić,
biegnąć naprzód, zdobywać zaszczyty,
pan mi mówi, kulejesz, tu przytyk.

A tu klops, miazga z bryndzą na zmianę,
już nie mogę umówić się z panem,
bo jak będę kuśtykać o zgrozo,
pan pomyli mnie jeszcze z tą kozą?

Wiem, że czeka mnie zabieg bolesny,
stąd odwlekam, to nie jest mój festyn,
jakieś dziurki wywiercą w kolanie,
może prześwit na zawsze zostanie.

Jak na razie nie jestem gotowa,
fakt zbyt często dokucza mi głowa,
a kolano, mam jeszcze to drugie,
i to gorsze też z czasem polubię.

niedziela, 12 sierpnia 2012

Kumulacja marzeń

Kiedy kupisz mi domek
to posadzę malwy
wydziergam też firanki
i wybiorę farby

jeśli będzie drewniany
w oknach okiennice
dwa balkony rzeźbione
wtedy się zachwycę

dym z komina niech idzie
prościutko do nieba
wywróży nam pogodę
odejdzie precz bieda

rankiem będzie nas budził
kogucik na dachu
piękny widok za oknem
pole pełne maków

jak już wygrasz w to lotto
myślę że niedługo
wszystko wiernie się sprawdzi
wiem jestem pleciugą

Niepowetowana strata

Kiedy już dopadnie szczęście,
że z wrażenia dech zapiera,
to nie próbuj się odwracać
i powiadać nie, nie teraz.

Nie lekceważ drobnych gestów
i prezentów, darów losu,
po raz drugi nic nie wygrasz,
pójdziesz goło, nawet boso.

Na wspomnienie łza się kręci,
gdy w zasięgu miałaś dłoni,
dom z ogrodem, przyjaciela,
kilka wiśni i jabłoni.

Psa i kota, trawnik spory,
młodość, zdrowie i ochotę,
ale szybko wszystko przeszło,
i utknęło gdzieś za płotem.