Gdyby kogoś bolało kolano,
albo biodro, choć to nie to samo,
niech doniesie mi o tym lirycznie,
na papierze wygląda to ślicznie.
Wiem, że życie nie bywa bez skazy,
że zdarzają się czasem urazy,
chociaż staram się skrzętnie je chować,
odzywają się, trudno żartować.
To kolano coś znowu mnie boli
nie pozwala jak dawniej swawolić,
biegnąć naprzód, zdobywać zaszczyty,
pan mi mówi, kulejesz, tu przytyk.
A tu klops, miazga z bryndzą na zmianę,
już nie mogę umówić się z panem,
bo jak będę kuśtykać o zgrozo,
pan pomyli mnie jeszcze z tą kozą?
Wiem, że czeka mnie zabieg bolesny,
stąd odwlekam, to nie jest mój festyn,
jakieś dziurki wywiercą w kolanie,
może prześwit na zawsze zostanie.
Jak na razie nie jestem gotowa,
fakt zbyt często dokucza mi głowa,
a kolano, mam jeszcze to drugie,
i to gorsze też z czasem polubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz