niedziela, 2 listopada 2014

Babcia

Ma lat czterdzieści, lub ciut więcej,
jeszcze do wczoraj była mamą,
właściwie niczym się nie różni,
a dzisiaj babcią ją nazwano.

Z uczuciem dalej tuli dzieci
i chodzi jeszcze całkiem sprawna,
dawne marzenia się spełniają,
uśmiecha się i znów jest ładna.

Pogodna i wyrozumiała
i byle czym ją nie rozzłościsz,
życie ją wiele nauczyło,
 poświęca się ot, tak z miłości.

Gdy trzeba dziurkę zaceruje,
opowie  bajki bardzo stare,
weźmie na spacer, gdy pogoda
i ciągle kłóci się  z zegarem.

A jej szarlotka jak smakuje,
pyszne  pierożki z owocami,
skąd ona takie zna przepisy,
pozwala  nawet jeść palcami.

Już obowiązków nie ma żadnych,
gdyż przyszła pora,że nie musi,
robi to na co ma ochotę,
stara się wiele mnie nauczyć.

Tak jak przed laty lubi lody,
z bitą śmietaną, bakaliami
i nie przestrzega żadnej diety,
nie walczy co dzień z kaloriami.                    

W jesieni siedzi zwykle w domu
i ćwiczy walce na pianinie,
albo gotuje coś zawzięcie
i jeszcze ciągle płacze w kinie.

Jak na swój wiek, ma doświadczenie,
dzieli się nim nadzwyczaj chętnie,
lubi opowieść snuć wieczorem,
jak pan całował ją namiętnie.

Nie wiem, czy można jej uwierzyć,
we wszystko co tam opowiada,
bo trzeba przyznać ma fantazję
i bardzo lubi dużo gadać.

Babcie są więc nieocenione,
choć dziadka kocham, nie zaprzeczam,
tak powiedziała do mnie wnuczka,
z którą pod jednym dachem mieszkam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz