poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Limeryki

Mój kolega mieszkał blisko Krosna
nic dziwnego jego miłość do szkła rosła
miał flakony różne dzbany
przez rureczkę wydmuchane
tylko nocnik plastikowy został

Pan Wincenty mieszkaniec Krakowa
stary zwyczaj na co dzień zachował
karmi gołębie chlebem
może preclami nie wiem
niezłej kupki się ptaszków dochował

Pewna dama żyła na Alasce
spacerować musiała o lasce
bo zwichnęła sobie nogę
gdy upadła na podłogę
przez co była u męża w niełasce

A dziewczyna co mieszka na Krecie
napisała nie wierzę poecie
przeżywała więc traumę
miała myśli nachalne
ona zawsze taka bywa w lecie

Mój znajomy co mieszka nad Wisłą
dziś powiedział coś wigor mi przysnął
jak to jest na tym świecie
szczęściem szukał w kobiecie
lecz jej urok cholera gdzieś prysnął

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz