wtorek, 24 sierpnia 2010

Pamiętny spacer

Pamiętny spacer

Pamiętam pierwszy nasz spacer,
głęboka noc, w dole Wisła,
ja cała drżąca, w domysłach.

Mówiłeś mi dziwne rzeczy,
jak się buduje dziś mosty,
dla ciebie wszystko jest proste.

Mnie było już wszystko jedno,
o czym się toczy rozmowa,
na wszystko byłam gotowa.

Mróz, chyba grudzień, lub styczeń,
trzymałeś mnie za ramiona,
chciałeś do siebie przekonać.

Spacer trwał chyba do rana,
Kraków ma tyle uliczek,
a pocałunków nie zliczę.

Piekarz dał świeże bułeczki,
chrupała skórka pachnąca,
ja dalej chętna i drżąca,

Gdy otrzeźwiałam już wiosną,
dopiekło spóźnione lato,
przyszło się zmierzyć ze stratą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz