Pociąg relacji Rzeszów Kraków,
jechałam wczoraj po południu,
klekotał niczym bocian w gnieździe,
było gorąco, bardzo brudno.
W zakręty wchodził dość niewprawnie,
jakby to robił po raz pierwszy,
myślałam zaraz z szyn wypadnie,
że też nie pojechałam lepszym.
Żeby nie było całkiem nudno,
kontroler przyszedł z miłą panią,
patrzyłam na jej bluzkę w kropki,
jakby przyfrunął z nieba anioł.
Miała kajecik w nim zapiski
ile kosztuje jeden bilet,
/chyba nikomu niepotrzebne/
ale zrobiło się ciut milej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz