Zima znowu opatuli,
swoim śnieżnym płaszczem,
chociaż zimno i wietrzysko,
po twarzy nie głaszcze.
Mieszkam w centrum,
na ulicy co w górę się wije,
dla dzieciaków istna frajda,
każde wie, że żyje.
Wyciągają narty, sanki,
czapki, rękawice,
a ja siedzę z nosem w oknie
płatki śniegu liczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz