Niebo nade mną,
twoje,
z burzą włosów
rozczesanych
nieopanowaniem moich dłoni,
z gwiazdami oczu
wbijającymi się w serce
z niespotykaną delikatnością.
Obliczem zatrzymałaś się w zenicie
nad moją żądzą patrzenia
na twoją nagość,
by po chwili spaść na mnie
źródlanymi kroplami ust,
wsiąkającymi
w rozpalone do bólu pragnienie
skrupulatnie je nawilżając.
Niebo nade mną,
twoje,
w swym pięknie
niemal nierealne,
a ucieleśnione.
Teraz już moje.
Autor:Jacek -zaklinacz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz