środa, 3 marca 2010

Proza o prozie dnia powszedniego

Kolejny dzień zlepiasz  siłą woli
przygotowując białko i węglowodany
według najnowszego przepisu.

Spierasz z codzienności plamy
nowym rewelacyjnym proszkiem
który uczyni biel jeszcze bielszą.

Telewizor krzyczy reklamą płynu
co tak łatwo usuwa brud
akurat gdy zastanawiasz się
skąd wziął się ból kręgosłupa
i pękająca skóra na dłoniach.

Prostujesz resztki gasnącego dnia
najnowszej generacji żelazkiem
co chwila zerkając w ciemne okno
ubrane w pachnące firanki.

Z trudem zdobyte poczucie
dobrze spełnionego obowiązku
powoli rozpływa się w ciszy.
Nikt niczego nie zauważył.




autor: Jacek zaklinacz

1 komentarz:

  1. Świetna obserwacja życia,zawarta w kilku słowach.Poczucie obowiązku i codzienne "rytuały" wypełniają nam życie.A, gdyby tak z czegoś zrezygnować,na rzecz piękna chwili...to takie luźne refleksje.Pozdrawiam Autora :)

    OdpowiedzUsuń