płynie łódka po wód toni
wiatr nią szarpie i przechyla
gdy się słońce z chmur wyłoni
łódka zmienia się w motyla
w szale zjaw na wody szybie
z lotem mewy los swój scali
dokąd mknie i czemu dybie
gwałtem uszczknąć sinej dali
jakie nią uczucie miota
gdy euforia ją unosi
czy docenia sens żywota
jak żebracy jeden grosik
nagle znika gdzieś w głąb fali
rykiem gromów powalona
jeszcze się resztkami pali
wpada w wielkich wód ramiona
a na szarej szybie tylko
puste miejsce po niej świeci
wielki tryumf bywa chwilką
nim go omen losu zmiecie
Julka
Julka, witaj wreszcie do mnie dotarłaś.Cieszę się niezmiernie.Buziaki:)
OdpowiedzUsuń