Proszę pana, przyszedł czas, by wyznać szczerze,
zbyt pochopnie
uwierzyłeś w moje słowa,
że już
jestem na etapie nieszczególnym,
nie potrafię
się zakochać, więc bez obaw.
Więc
prostuję, tak do końca nie bądź pewny,
gdy na świecie
wszystko względne jest od wieków,
już nie mogę
dać gwarancji na sto procent,
nie pomyślę-
„a nuż facet wart jest grzechu”.
Więc ostrzegam,
póki nie jest jeszcze późno,
niech pan
bacznie kontroluje, nocą śledzi,
czy przypadkiem
nie zarzucam sprytnie sieci,
czytam wiersze, by o panu więcej wiedzieć.
Gdy wyczytam
zwłaszcza to co między strofy,
pan umieścił
dla zmylenia czytelnika,
małe szanse
by odwrócić splot przypadków,
niech pan
lepiej zwija żagle, w toni znika.
Lecz, gdy z
pana jeszcze żeglarz całkiem niezły
i przygodę wypisaną ma na twarzy,
zawsze
szansa jest na podróż bez przystani,
zapisałam kiedyś taką
w sferze marzeń.
p.s.
pan się pyta, a dlaczego "bez przystani" ,
z pewnych względów, może będzie znacznie taniej.
Ja tam nie wiem, jakie konto ma pan w banku,
mnie wystarczy- być po prostu, twą wybranką...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz