Spodni do kolan już nie noszę,
ni podkoszulka w barwne kwiaty,
na głowie nie mam kapelusza
i śmiałych marzeń jak przed laty.
Fryzurkę też mam całkiem grzeczną,
włosy nie kryją łuku ramion,
nie chodzę zwykle uśmiechnięta,
tylko zgaszona, nie wiem czemu.
Ktoś zagrał Marsza tureckiego,
czy to był Mozart,czy Beethoven,
kiedy pachniały tak akacje
i tylko ciebie miałam w głowie.
Lubiłam moje dwie sukienki,
jedną niebieską plisowaną,
drugą zieloną z wstążką w pasie,
ty mnie wolałeś rozebraną.
Że wymyśliłam, nie tak było?
To mi przypomnij bardzo proszę,
włosy skręcone w papilotach,
na nogach zwykłe dwa bambosze?
Ale i tak mnie pokochałeś,
do dziś pamiętam uścisk szczery
białe muszelki prosto z morza
i frytki, rybki i bajery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz