Wysłuchałam audycji :
„Kilka porad na zdrowie",
co się daje kotkowi ,
co pieskowi, co krowie,
kiedy nagle dopadną ,
bóle brzuszka lub czkawka,
w co należy je ubrać,
gdy na polu jest mżawka.
Lecz najbardziej mnie wzruszył
i zadziwił przypadek,
dotyczący jeżyka,
co odludek, niejadek.
Gardzi mięskiem dla kotka,
wciąż grymasi, wybrzydza,
co jest lepsze dla niego,
kurczak, schab , kukurydza?
I czy dobra jest kąpiel,
wszak wiadoma to sprawa,
wraca z pola tak brudny,
toalety odmawia.
Czarne łapki i nosek,
brzuszek także schlapany,
no, to nie ma wyboru,
marsz jeżyku do wanny!
Właścicielka koniecznie,
chce uczesać "na jeża",
nie jest to takie proste
on jej coś nie dowierza.
A w dodatku jeż wchodzi,
pod kołderkę i sapie,
/już myślałam, że prędzej
igiełkami podrapie/.
Dość zdumiona lekarka ,
wyjaśniała co nieco,
lecz jak ja, nie wiedziała,
co jest prawdą, co hecą.
W końcu lekko wnerwiona,
pani doktor od zwierząt:
"zgodnie z literą prawa
w domu nie ma się jeżąt.
Jeśli jednak koniecznie
pani pieścić go musi,
proszę go potraktować,
tak jak pieska mamusi.
***
A słuchałam audycji
rtv program pierwszy,
nieźle się ubawiłam,
stąd też powstał ten wierszyk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz