Chcę dotknąć twojej skóry
jesienią tuż o zmroku
rozmarzyć błękit oczu
dać upragniony spokój
w niebo się wzbić wraz z tobą
na jedno oka mgnienie
a jeśli spadać miękko
złączona z twym imieniem
pić rankiem pyszną kawę
zajadać rogalikiem
odganiać wszystkie smutki
szalonym głośnym krzykiem
kłócić się tylko żartem
uśmiechem dzień rozbrajać
wyznawać co dzień miłość
nie czekać z tym do maja
niewiele czasu mamy
kto wie naprawdę ile
więc może ostatecznie
ćmy będą za motyle
p.s.
mój szwagier entomolog
wyjaśnił mi naocznie
ćma również jest motylem
z różnicą tą że nocnym
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz