Niech krawiec szyje ubrania,
a szewc naprawia mi buty,
zadziwia słowem poeta,
dentysta rwie ząb zepsuty.
W szkole nas pani naucza,
milicjant wręcza mandaty,
na obiad mama mi poda,
kopytka , tak jak przed laty.
Zaś wieczorami niech żaby,
rechoczą przepięknym chórem,
a gdy się spóźnię do domu,
jak zwykle dostanę burę.
A ty mnie całuj niewprawnie
i cuda świata obiecuj,
ja jeszcze raz ci uwierzę,
tylko niczego nie zepsuj.
Niech wszystko będzie jak kiedyś,
nie mów , święta.że już nie pamiętasz,
to wtedy, gdy powtarzałeś,
no, nie bądź już taka swięta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz