Jak ci młodzi się kochają,
zazdroszczę im trochę,
nic nie biorą na poważnie,
mają myśli płoche.
Spacerują wieczorami,
szepczą coś ze śmiechem,
miłość im toruje drogę,
odbija się echem.
Świat jest dla nich tak przyjazny
otwiera podwoje,
a ja patrzę i podziwiam,
oniemiała stoję.
Pewnie sama byłam taka
tylko zapomniałam,
śmiałam się z powodów błahych
i nawet kochałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz