Wieczorem ścielę posłanie pieska,
dywanik, kocyk, jasiek pod głowę,
niech śpi wygodnie, jest już zmęczony,
jutro przygody czekają nowe.
Czasem przewraca śmiesznie ślipiami,
ciekawe co go tak absorbuje,
pewnie za kotem goni zziajany,
albo na wróbla znowu poluje.
Zgrabnie porusza się jak gazela,
pilnuje domu, szczeka donośnie,
znajoma suczka go onieśmiela,
wkrótce zaprosi pewnie ją w gości.
p.s.
już nie mam tego psiaka, niestety,
odszedł w zaświaty niespodziewanie,
i tylko żywię cichą nadzieję,
że ciągle jestem na pierwszym planie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz