Pora wreszcie spotkać się z czasem
i zaprosić, może na drinka,
by pogadać jak równy z równym,
czym dla niego jest jedna chwilka.
Sprawa chyba jest beznadziejna,
nigdy nie wiem, gdzie się zatrzymał,
dzwonię, pukam bez rezultatów,
zawsze słyszę -był, już go nie ma.
Mam nadzieję, kiedyś dopadnę,
bez ogródek powiem dosadnie,
nawet więcej, wygarnę w oczy,
jest złodziejem -życie mi kradnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz