Ktoś mi sprzedał wirusa,
byłam już taka zdrowa,
z niewiadomych powodów
niepotrzebnie całował.
A w obecnym okresie,
trzeba bardzo uważać,
i podobnych okazji,
jeśli można nie stwarzać.
Nie powinno się mówić,
kichać, smarkać, dotykać,
żeby potem nie leżeć,
i z żałości nie wzdychać.
Wirus bywa ruchliwy,
lubi w mig się przemieszczać,
zbiera swoje ofiary,
ja nie jestem tu pierwsza.
Gardło parzy jak ukrop,
z nosa cieknie bez przerwy,
stos chusteczek w mig rośnie
i puszczają mi nerwy.
Łóżko jest mi kołyską,
i herbata smakuje,
trochę tylko mi smutno,
może ktoś pożartuje.
Dobry humor lekarstwem,
i pomaga na wszystko,
czekam zatem cierpliwie,
może ktoś prześle bystro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz