Może coś było między nimi,
pisała o tym w swoich wierszach,
ciągle pytała, czy ją kocha,
czy wreszcie jest dla niego pierwsza.
Odburknął kiedyś po swojemu,
niezrozumiałe snuł wywody,
wciąż jesteś dla mnie wyjątkowa,
nie ograniczaj mi swobody.
Lubiła jasne sytuacje,
to co powiedział zaskoczyło,
była zbyt dumna by się dzielić,
a może to nie była miłość?
czwartek, 28 kwietnia 2011
Nocne wyprawy
Można z fusów do kawy,
z ręki ponoć się wróży,
a ja w sny trochę wierzę,
w moje Biuro Podróży.
Nocne tanie wycieczki,
kilka chwil zapomnienia,
te wyprawy w nieznane,
gdzie się rodzą marzenia.
Nawet nie wiem dokładnie,
z kim tej nocy tańczyłam,
kto przygrywał do tańca,
ważne, rano wróciłam.
Odmłodzona, szczęśliwa,
poszłam rano do pracy,
czekam kiedy noc przyjdzie,
będzie pięknie, inaczej…
z ręki ponoć się wróży,
a ja w sny trochę wierzę,
w moje Biuro Podróży.
Nocne tanie wycieczki,
kilka chwil zapomnienia,
te wyprawy w nieznane,
gdzie się rodzą marzenia.
Nawet nie wiem dokładnie,
z kim tej nocy tańczyłam,
kto przygrywał do tańca,
ważne, rano wróciłam.
Odmłodzona, szczęśliwa,
poszłam rano do pracy,
czekam kiedy noc przyjdzie,
będzie pięknie, inaczej…
Bywa i tak
Kiedy mężczyzna spotka kobietę
nietuzinkową
wszystko się zmienia, nabiera barwę
seledynową
uczone księgi nic tu nie wniosą
śmieszne zjawisko
on ją podziwia, po prostu kocha
i to jest wszystko
kiedy kobieta spotka mężczyznę
wyjątkowego
w głowę zachodzi, wielce się dziwi
co ma innego
matka mówiła,nie wierz mężczyźnie
a ona wierzy
co dzień wyznaje mu swoją miłość
robi to szczerze
nietuzinkową
wszystko się zmienia, nabiera barwę
seledynową
uczone księgi nic tu nie wniosą
śmieszne zjawisko
on ją podziwia, po prostu kocha
i to jest wszystko
kiedy kobieta spotka mężczyznę
wyjątkowego
w głowę zachodzi, wielce się dziwi
co ma innego
matka mówiła,nie wierz mężczyźnie
a ona wierzy
co dzień wyznaje mu swoją miłość
robi to szczerze
środa, 27 kwietnia 2011
Do lustra
On twierdzi, wcale ciebie nie zna,
zupełnie nie wie jak wyglądasz,
a o kochaniu nie ma mowy,
zbyt dumna jesteś w jego sądach.
Kapryśna jak efemeryda,
zaborcza, nawet zazdrośnica,
dlatego radzę moja miła,
postaraj się, by się zachwycał.
Może wierszami, które piszesz,
może urodą już przebrzmiałą,
opowiedz mu o swej przeszłości,
ilu to chłopców cię kochało.
zupełnie nie wie jak wyglądasz,
a o kochaniu nie ma mowy,
zbyt dumna jesteś w jego sądach.
Kapryśna jak efemeryda,
zaborcza, nawet zazdrośnica,
dlatego radzę moja miła,
postaraj się, by się zachwycał.
Może wierszami, które piszesz,
może urodą już przebrzmiałą,
opowiedz mu o swej przeszłości,
ilu to chłopców cię kochało.
wtorek, 26 kwietnia 2011
Czary mary
Nie opowiadaj mi o niej,
jakie ma dłonie i usta,
czy włosy upina w koczek,
czy wolisz, gdy je rozpuszcza.
Co lubi robić , gdy pada,
gotuje wtedy i piecze,
co mnie to wszystko obchodzi,
już ja cię od niej wyleczę.
Zapomnisz szybciej niż myślisz,
mam na to swoje sposoby,
zawiodę cię do krainy,
gdzie źródło jest dziwnej wody.
Napijesz się, tak z pół szklanki,
wiadomo woda jest zdrowa,
dołożę kilka kropelek,
skład w mej pamięci zachowam.
Zaśniesz snem bardzo głębokim,
będzie ci bardzo przyjemnie,
a kiedy wreszcie się zbudzisz,
żyć nie potrafisz beze mnie.
p.s.
przepis ten spisałam z bajki,
autorka chyba wie lepiej,
jak trzeba chłopa przywiązać,
by przeszłość została echem.
jakie ma dłonie i usta,
czy włosy upina w koczek,
czy wolisz, gdy je rozpuszcza.
Co lubi robić , gdy pada,
gotuje wtedy i piecze,
co mnie to wszystko obchodzi,
już ja cię od niej wyleczę.
Zapomnisz szybciej niż myślisz,
mam na to swoje sposoby,
zawiodę cię do krainy,
gdzie źródło jest dziwnej wody.
Napijesz się, tak z pół szklanki,
wiadomo woda jest zdrowa,
dołożę kilka kropelek,
skład w mej pamięci zachowam.
Zaśniesz snem bardzo głębokim,
będzie ci bardzo przyjemnie,
a kiedy wreszcie się zbudzisz,
żyć nie potrafisz beze mnie.
p.s.
przepis ten spisałam z bajki,
autorka chyba wie lepiej,
jak trzeba chłopa przywiązać,
by przeszłość została echem.
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
Niecierpliwa wiosna
Wiosna nie sprzyja zadumie,
codziennie zmienia oblicze,
robi się coraz piękniejsza,
pulsuje radośnie życie.
Wczoraj wabiła pąkami,
dzisiaj kwiatami zachwyca,
posieje w rowie kaczeńce,
od tęczy barwy pożycza.
Grzecznie ją proszę, kochana,
przystopuj proszę w tym pędzie,
daj się nasycić zielenią,
wiem, zawsze rozrzutna będziesz.
codziennie zmienia oblicze,
robi się coraz piękniejsza,
pulsuje radośnie życie.
Wczoraj wabiła pąkami,
dzisiaj kwiatami zachwyca,
posieje w rowie kaczeńce,
od tęczy barwy pożycza.
Grzecznie ją proszę, kochana,
przystopuj proszę w tym pędzie,
daj się nasycić zielenią,
wiem, zawsze rozrzutna będziesz.
Wiosna
Wiosna mnie całkiem rozkleja,
chodzę i oczom nie wierzę,
jeszcze do wczoraj patyki
a dzisiaj gałązki świeże,
Już pigwy i rododendrony,
zaczęły wyścig szalony
w konkursie na kolor płatków,
„kremowe z różem w dodatku”
.
Zazwyczaj bez kwitnie w maju,
w kwietniu nie miewał zwyczaju,
już listki blado zielone,
zakwitnie więc lada moment.
Na zakochanych urodzaj,
snują się w parku parami,
czasem przytulą się czule,
jak gdyby byli tu sami.
Może im trochę zazdroszczę,
też bym tak chciała wieczorem,
usiąść na ławce wtulona,
niestety, przeszkodą …żona.
chodzę i oczom nie wierzę,
jeszcze do wczoraj patyki
a dzisiaj gałązki świeże,
Już pigwy i rododendrony,
zaczęły wyścig szalony
w konkursie na kolor płatków,
„kremowe z różem w dodatku”
.
Zazwyczaj bez kwitnie w maju,
w kwietniu nie miewał zwyczaju,
już listki blado zielone,
zakwitnie więc lada moment.
Na zakochanych urodzaj,
snują się w parku parami,
czasem przytulą się czule,
jak gdyby byli tu sami.
Może im trochę zazdroszczę,
też bym tak chciała wieczorem,
usiąść na ławce wtulona,
niestety, przeszkodą …żona.
piątek, 15 kwietnia 2011
Czarowanie
Postaram się nic nie uronić,
ze spojrzeń co do głębi grzeją,
z dotyku twojej miękkiej dłoni,
i słów, co znowu tchną nadzieją.
Świat się zatrzyma w swoim biegu,
może i wiosna chwilę stanie,
by dać nam jeszcze jedną szansę,
i wyczarować to spotkanie.
Całkiem możliwe, że już wkrótce,
spotkamy się ot, tak przypadkiem,
i uwierz, będę roześmiana,
bo wiem, że szczęście bywa rzadkie.
ze spojrzeń co do głębi grzeją,
z dotyku twojej miękkiej dłoni,
i słów, co znowu tchną nadzieją.
Świat się zatrzyma w swoim biegu,
może i wiosna chwilę stanie,
by dać nam jeszcze jedną szansę,
i wyczarować to spotkanie.
Całkiem możliwe, że już wkrótce,
spotkamy się ot, tak przypadkiem,
i uwierz, będę roześmiana,
bo wiem, że szczęście bywa rzadkie.
czwartek, 14 kwietnia 2011
nie tylko w trawie /Collet/
Fryzjerce za inspirację wierszem "niby nic"
Anguis in herba- Wergiliusz
I wyszedł. Kiedy, nie wiem.
Zupełnie niespodzianie,
nieśmiało, kartki brzegiem.
Ty również go widziałeś.
Zostawił ślad, choć nie chciał
bo zawarł pakt z kimś jeszcze.
Lecz z ciekawością nie walcz
bo w inkaust wszystko wdepcze.
Wybredny i przekorny.
Niejednej z rzędu kropce
zdarzają się humory
a jemu w głowie wzorce.
Nie wrócił i do dzisiaj
przecinkiem zdania kończę,
tak jakby się przywidział
gdy z wiersza cień zaskrońcem.
_________________
Zaskocz mnie, zaintryguj, zainspiruj
a wtedy - kto wie - może powiem Ci kim jestem...
***
Och, Collet, wielkie dzięki za piękny wiersz.
Nie stawiaj nigdy kropki
tyle się może zdarzyć
fatalny jest wykrzyknik
zmienia łagodność twarzy
Anguis in herba- Wergiliusz
I wyszedł. Kiedy, nie wiem.
Zupełnie niespodzianie,
nieśmiało, kartki brzegiem.
Ty również go widziałeś.
Zostawił ślad, choć nie chciał
bo zawarł pakt z kimś jeszcze.
Lecz z ciekawością nie walcz
bo w inkaust wszystko wdepcze.
Wybredny i przekorny.
Niejednej z rzędu kropce
zdarzają się humory
a jemu w głowie wzorce.
Nie wrócił i do dzisiaj
przecinkiem zdania kończę,
tak jakby się przywidział
gdy z wiersza cień zaskrońcem.
_________________
Zaskocz mnie, zaintryguj, zainspiruj
a wtedy - kto wie - może powiem Ci kim jestem...
***
Och, Collet, wielkie dzięki za piękny wiersz.
Nie stawiaj nigdy kropki
tyle się może zdarzyć
fatalny jest wykrzyknik
zmienia łagodność twarzy
co ma być to będzie
gdy kiedyś w tobie się zakocham
nikt tego nawet nie spostrzeże
jedynie zegar stanie w kuchni
nie będą tłukły się talerze
kwiatki rozwiną nowe listki
pies będzie chodził nakarmiony
porządek może wreszcie zrobię
napiszę jakiś wiersz natchniony
sny będę miała kolorowe
w głowie niestety wielki zamęt
wszystko nabierze nowej barwy
powiem hebrajskie słowo amen
ale narazie po dawnemu
pies nosi ogon podkulony
zegar rytmicznie tnie godziny
serwis niepełny nadwątlony
nikt tego nawet nie spostrzeże
jedynie zegar stanie w kuchni
nie będą tłukły się talerze
kwiatki rozwiną nowe listki
pies będzie chodził nakarmiony
porządek może wreszcie zrobię
napiszę jakiś wiersz natchniony
sny będę miała kolorowe
w głowie niestety wielki zamęt
wszystko nabierze nowej barwy
powiem hebrajskie słowo amen
ale narazie po dawnemu
pies nosi ogon podkulony
zegar rytmicznie tnie godziny
serwis niepełny nadwątlony
poniedziałek, 11 kwietnia 2011
niby nic
Zagubiła się kropka,
czasem w życiu tak bywa,
wszyscy chcieli jej pomoc,
była tak nieszczęśliwa.
Gdy przysiadła na płocie,
miała w głowie zawroty,
to znów wiatr w górę uniósł,
w końcu spostrzegł ją motyl .
Był on paziem królowej,
zrobił z niej pawie oczko,
przysiadała na kwiatach
i raczyła się soczkiem.
Jednak ciągle myślała,
że jest dziełem pomyłki,
może spadła z biedronki,
albo z łebka od szpilki?
Lecz pewnego wieczoru,
zobaczyła zapowiedź,
miał być wywiad po” szkiełku”,
z braku kropki nie dobiegł.
Sprawa się wyjaśniła,
wszyscy znamy wyniki,
kropka była z programu,
redaktorki Moniki.
czasem w życiu tak bywa,
wszyscy chcieli jej pomoc,
była tak nieszczęśliwa.
Gdy przysiadła na płocie,
miała w głowie zawroty,
to znów wiatr w górę uniósł,
w końcu spostrzegł ją motyl .
Był on paziem królowej,
zrobił z niej pawie oczko,
przysiadała na kwiatach
i raczyła się soczkiem.
Jednak ciągle myślała,
że jest dziełem pomyłki,
może spadła z biedronki,
albo z łebka od szpilki?
Lecz pewnego wieczoru,
zobaczyła zapowiedź,
miał być wywiad po” szkiełku”,
z braku kropki nie dobiegł.
Sprawa się wyjaśniła,
wszyscy znamy wyniki,
kropka była z programu,
redaktorki Moniki.
sobota, 9 kwietnia 2011
***
Wczoraj wyjęłam letnie ubrania,
szafa zakwitła jak barwna łąka,
a dzisiaj patrzę opady śniegu,
jak nic zasypie gniazdo skowronka .
Wrony przerwały budowę domu,
przycichły jakoś, siedzą zmartwione
przez te opady wichry i burze,
nie jedno szczęście będzie stłamszone.
Trzeba koniecznie zwołać komisję,
zrobić porządek z porami roku,
wiosna to wiosna, ma być przyjemnie,
może ktoś wreszcie wprowadzi spokój.
szafa zakwitła jak barwna łąka,
a dzisiaj patrzę opady śniegu,
jak nic zasypie gniazdo skowronka .
Wrony przerwały budowę domu,
przycichły jakoś, siedzą zmartwione
przez te opady wichry i burze,
nie jedno szczęście będzie stłamszone.
Trzeba koniecznie zwołać komisję,
zrobić porządek z porami roku,
wiosna to wiosna, ma być przyjemnie,
może ktoś wreszcie wprowadzi spokój.
Ki pieron
Jeszcze dzisiaj
do ciebie zadzwonię ,
melancholię,
złe myśli przegonię .
I powierzę
niezwykłe dwa słowa ,
ty je w sercu
głęboko zachowaj .
Jeśli wolisz ,
to rozpuść na wietrze ,
aż zapachnie
miłością powietrze .
Ktoś głęboko
odetchnie i powie
dziwne, czuję
śmieszne w głowie mrowie.
Ktoś perfumy
rozpryskał w kosmosie?
A psik! A psik!
Zakręciło w nosie.
do ciebie zadzwonię ,
melancholię,
złe myśli przegonię .
I powierzę
niezwykłe dwa słowa ,
ty je w sercu
głęboko zachowaj .
Jeśli wolisz ,
to rozpuść na wietrze ,
aż zapachnie
miłością powietrze .
Ktoś głęboko
odetchnie i powie
dziwne, czuję
śmieszne w głowie mrowie.
Ktoś perfumy
rozpryskał w kosmosie?
A psik! A psik!
Zakręciło w nosie.
Nieuniknione
A kiedy przyjdzie nam się rozstać,
nie zdążę łzy uronić,
jedynie myśl ostatnia przyjdzie,
że pewnie jest już po mnie.
Zostawię ci to co najlepsze,
co chyba cię nie znuży,
kilka szpargałów, stary zeszyt
i kartki dwie z podroży.
Złota ci nie dam ni brylantów,
rozdałam lekką ręką,
tylko mam wiersze, jak westchnienia,
w nich niebywałe piękno.
Zabiorę z sobą w przyszłą podróż
zapewne też niewiele,
wielką niepewność, mnóstwo strachu,
pytanie, co się dzieje?
Nie lubię myśleć o tej chwili,
naprawdę nie wiem czemu,
gdy wszystko straci swoją wartość,
a ja się stopię z ziemią.
Może to śmieszne, ciągle wierzę,
że tam, po drugiej stronie,
odszukasz mnie wśród tłumu duchów
i wreszcie przyjdziesz do mnie.
nie zdążę łzy uronić,
jedynie myśl ostatnia przyjdzie,
że pewnie jest już po mnie.
Zostawię ci to co najlepsze,
co chyba cię nie znuży,
kilka szpargałów, stary zeszyt
i kartki dwie z podroży.
Złota ci nie dam ni brylantów,
rozdałam lekką ręką,
tylko mam wiersze, jak westchnienia,
w nich niebywałe piękno.
Zabiorę z sobą w przyszłą podróż
zapewne też niewiele,
wielką niepewność, mnóstwo strachu,
pytanie, co się dzieje?
Nie lubię myśleć o tej chwili,
naprawdę nie wiem czemu,
gdy wszystko straci swoją wartość,
a ja się stopię z ziemią.
Może to śmieszne, ciągle wierzę,
że tam, po drugiej stronie,
odszukasz mnie wśród tłumu duchów
i wreszcie przyjdziesz do mnie.
piątek, 8 kwietnia 2011
Coś się budzi
Jeszcze na wiosnę sieję kwiaty,
cebulki wsadzam do doniczek,
chodzę wieczorem odurzona
i wszystkie nowe kwiatki liczę.
Przystaję chętnie przy wystawach,
czytam tytuły nowych książek,
jutro wykupię cały nakład,
zacznę je czytać, lecz czy zdążę.
Spragniona jestem, ciągle głodna
nowinek wszelkich, bez podtekstów,
unikam jednak polityki
i niepotrzebnych czułych gestów.
Nie umiem oprzeć się słodyczom,
wiadomo wszakże jest przednówek,
gdybyś mi zechciał przesłać wiersze,
zrezygnowałabym z kremówek.
cebulki wsadzam do doniczek,
chodzę wieczorem odurzona
i wszystkie nowe kwiatki liczę.
Przystaję chętnie przy wystawach,
czytam tytuły nowych książek,
jutro wykupię cały nakład,
zacznę je czytać, lecz czy zdążę.
Spragniona jestem, ciągle głodna
nowinek wszelkich, bez podtekstów,
unikam jednak polityki
i niepotrzebnych czułych gestów.
Nie umiem oprzeć się słodyczom,
wiadomo wszakże jest przednówek,
gdybyś mi zechciał przesłać wiersze,
zrezygnowałabym z kremówek.
poniedziałek, 4 kwietnia 2011
Anons
Czułe słówka składam zamówienie,
proszę tylko, aby były świeże
zbyt wytarte, trochę już zużyte
w mig odeślę, wiesz, mnie nie nabierzesz.
Mam ja sito w pamięci na stałe,
cedzi słowa nocą nieustannie,
stąd ostrzegam, nie próbuj mnie mamić,
bo się skończy jak z karpiem tym w wannie.
Wolisz miły podesłać milczenie,
niby towar nie jest z pierwszej ręki…
Jeśli musisz, zapakuj starannie,
w końcu deska miewa czasem sęki.
A jak sęk, to las, koniecznie tartak,
mam na oku nawet przyzwoity,
tylko błagam, nie zaczynaj znowu,
psa dorzucę i butelkę okowity.
proszę tylko, aby były świeże
zbyt wytarte, trochę już zużyte
w mig odeślę, wiesz, mnie nie nabierzesz.
Mam ja sito w pamięci na stałe,
cedzi słowa nocą nieustannie,
stąd ostrzegam, nie próbuj mnie mamić,
bo się skończy jak z karpiem tym w wannie.
Wolisz miły podesłać milczenie,
niby towar nie jest z pierwszej ręki…
Jeśli musisz, zapakuj starannie,
w końcu deska miewa czasem sęki.
A jak sęk, to las, koniecznie tartak,
mam na oku nawet przyzwoity,
tylko błagam, nie zaczynaj znowu,
psa dorzucę i butelkę okowity.
Rób co chcesz
Rób co chcesz
Albo przyjedź bardzo proszę
jak szybko potrafisz,
albo będę cię pamiętać,
tylko z fotografii.
Albo powiedz coś niechcąco,
że jestem ci bliska,
albo przeklnij delikatnie,
tfu, znowu artystka...
Albo bądźmy wreszcie razem
przez lato i jesień,
no, to pakuj już walizki
czekam pod adresem...
Masz w swym aucie urządzenie,
które cię prowadzi,
wpisz me imię i nazwisko,
tyle porad na dziś.
piątek, 1 kwietnia 2011
Ciekawostka
Mam krople do oczu, zlecił specjalista,
nim zacznę używać, przeczytam ulotkę,
w tv ostrzegają, by spytać lekarza,
jeżeli nie sprawdzę, wyjdę na idiotkę.
Czytam, nie dowierzam, działania uboczne
zmieniają tęczówkę, co ja biedna pocznę.
Oczy mam niebieskie , błękitne jak niebo,
bywają zielone, jak morze nad Łebą.
Mogą być brązowe, a nawet i czarne,
skutków nie przewidzisz,perspektywy żadne.
Myślę intensywnie, podjąć to ryzyko?
Będę odmieniona , tak całkiem za friko.
I jeszcze uwaga, maczkiem dla pacjenta
by kropiąc swe oczy , o obu pamiętał.
Gdy jedno zakropi, ono barwę zmieni,
drugie pozostanie w odcieniu zieleni.
nim zacznę używać, przeczytam ulotkę,
w tv ostrzegają, by spytać lekarza,
jeżeli nie sprawdzę, wyjdę na idiotkę.
Czytam, nie dowierzam, działania uboczne
zmieniają tęczówkę, co ja biedna pocznę.
Oczy mam niebieskie , błękitne jak niebo,
bywają zielone, jak morze nad Łebą.
Mogą być brązowe, a nawet i czarne,
skutków nie przewidzisz,perspektywy żadne.
Myślę intensywnie, podjąć to ryzyko?
Będę odmieniona , tak całkiem za friko.
I jeszcze uwaga, maczkiem dla pacjenta
by kropiąc swe oczy , o obu pamiętał.
Gdy jedno zakropi, ono barwę zmieni,
drugie pozostanie w odcieniu zieleni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)