Jest dzień kiedy idzie po grudzie
dziwaczni mijają cię ludzie
niepewni i tacy nerwowi
i żaden dzień dobry nie powie
do wczoraj to było inaczej
jak mogę to sobie tłumaczę
być może zmianami pogody
nie każdy jest w końcu już młody
frustracją libacją i splinem
wypitym w nadmiarze ciut winem
zawodem miłosnym być może
stwierdzeniem że ciągle jest gorzej
no kiedy się stanie do diaska
że miłość się wreszcie roztrzaska
rozbłyśnie rozjarzy zawładnie
niechcący i w oko ci wpadnie
polubisz poślubisz polegniesz
czy w niebie czy w piekle bezwiednie
i świat się uśmiechnie raz jeszcze
i będziesz w miłosnym areszcie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz