Nie spieszno mi do trwałych rozstań
ni ostatecznych deklaracji
niech będzie tylko w miarę pewne
że jutro ze mną zjesz kolację
nie lubię uroczystych śpiewów
i napuszonych deklamacji
wolę w zaciszu mego domu
byś mi przyznawał czasem rację
niepewna swego rozsierdzona
mogę ustąpić jeśli trzeba
w imię zaszczytnych ideałów
bo igrzysk trzeba no i chleba
nakryję stolik wyjątkowo
światło przymglone stworzy nastrój
i musisz przyznać że w ten wieczór
nawet zmartwienia wszystkie zgasną
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz