piątek, 9 grudnia 2011

Do pana N.

"Kto chce, żebym go kochała..."
Musi być silny i nie głupi,
potrafi ciasto pyszne upiec,
mógłby mi kwiaty wręczać co dzień,
/niech wyhoduje je w ogrodzie/.

Nie może nosić złych krawatów,
biegać z tematu do tematu,
musi się skupić tylko na mnie,
byle dyskretnie, nie nachalnie.

Wiadomo, że mam zawsze rację,
może zaprosić na kolację,
i wyznać miłość tylko szczerze,
zresztą, ja w bajki już nie wierzę.

Pierścionek proszę , brylant duży,
a odpoczniemy po podróży.
Co mi się marzy?... Malediwy,
pan się przestraszył, bo leniwy.

Woli pan żagle na Mazurach,
a weekend chętnie w polskich górach.
Zatem już żegnam, to wygłupy,
chyba mych żartów pan nie kupił.

Jeśli pogoda nie rozpieszcza,
nie mogę znaleźć w sobie wieszcza.
Nie piszę wierszy smutnych, tkliwych,
więc chyba pana to nie dziwi.

Proszę uśmiechnąć się łaskawie,
możliwe, jutro się poprawię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz