środa, 3 listopada 2010

Niepoprawna marzycielka


Chciała coś zmienić w swoim życiu,
zabłysnąć,  zagrać główną rolę,
nie siedzieć dłużej już w ukryciu,
rozsądek mówił...nie pozwolę.

Kłóciła się, perswadowała,
że mało czasu jej zostało,
on jednak był nieubłagany,
a  cóż to,  szczęścia ci za mało.

Masz tyle,  ile unieść zdołasz,
przyjaciół, dzieci, słońce z rana
to czego szukasz, za czym tęsknisz,
uśmiechnij się, nie jesteś  sama.

Popatrz na gwiazdy sezonowe,
co błyszczą czasem jedną nocą,
chciałabyś z bólu gryź paznokcie,
zalewać łzami, nie, no po co…

I tak jej  mówił i tłumaczył,
jak  matka dziecku niesfornemu,
w końcu uległa,  zrozumiała
i nie pytała już dlaczego.

Bywa , że  czasem się buntuje,
dorzuca blasku swoim oczom,
ubiera suknię trochę ciasną,
śpiewa piosenki późną nocą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz