Od rana nastrój całkiem inny,
powietrze przesycone światłem,
posyłam słowa właśnie tobie,
choć czasem przyznam to niełatwe.
Noc przeszła obok, dość niedbale,
coś mi się śniło, tak pamiętam,
jakieś jezioro, łódka w dali,
a ja, o dziwo uśmiechnięta.
Teraz wypiję dobrą kawę,
rozsupłam myśli, te z wieczora,
może wybaczę niezręczności,
od których zwykle jestem chora.
Jeszcze posłucham starej płyty,
co wzrusza mnie wciąż niebywale,
a ty zadzwonisz tak jak zwykle,
wierszami swymi się pochwalę.
Jeszcze całusek prześlesz szczery,
i uspokoisz moje zmysły,
no, do wieczora bywaj miły,
znów będzie pora na domysły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz