Nie wykorzystałam lata,
bo było zbyt krótkie,
przestraszyły mnie upały,
co stwierdzam ze smutkiem.
Potem nagłe oziębienie
i jak tu gdzieś
jechać,
więc siedziałam na walizkach,
radzili poczekać.
Minął czerwiec i pół lipca,
bez żadnych widoków,
koniec końcem to zostało
kilka dni urlopu.
Góry wprawdzie dosyć blisko,
ale wolę morze,
lecz ta podróż…taka długa,
co roku jest gorzej.
Po namyśle więc stwierdziłam,
że nigdzie nie jadę
i dlatego jestem
smutna,
a ciało mam blade.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz