Czasem marzę, by nad ranem
pofiglować z jakimś panem,
który byłby wyjątkowy,
innym nie zawracam głowy.
Taki Red z czarnym wąsikiem,
co mu przeminęło z wiatrem,
albo pewien kowboj śmiały,
co parszywy miał charakter.
I nie ważne jest nazwisko,
bo już pamięć mnie zawodzi,
ale w końcu jeśli o coś,
właśnie o to się rozchodzi.
By miał w sobie niewątpliwie,
coś co cenią tak kobiety,
lecz dokładnie nie określę,
zapomniałam już niestety.
Może męskość, może urok,
może nawet ładne ręce,
niechby pisał dla mnie wiersze,
myślę jednak, chcę coś więcej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz