niedziela, 19 maja 2013

W odpowiedzi

Nie jestem gotowa na lato,
bikini niestety nie dla mnie,
nie mogę nic na to poradzić,
że woda podnosi się w wannie.

To po co wymyślił ktoś lody
i piecze przepyszne ciasteczka,
byłabym o chlebie i wodzie,
a teraz jest do mnie „wycieczka”.

Jak patrzę na panie zbyt szczupłe,
to żal mi serdecznie się robi,
że przecież nie żyją w Afryce,
dokładnie nie w mieście Nairobi.

Kupują po listu sałaty,
pół pęczka szczypiorku zaledwie
i nie dziw, że tłuszcz im zanika,
a skóra na twarzy coś blednie.

Lecz kiedy pojawi się wietrzyk,
to siedzą zamknięte w mieszkaniu,
z obawy by podmuch nie porwał,
nie skłębił i rzucił w Poznaniu.

Uczciwość mi każe ujawnić ,
na pamięć znam wszystkie cud diety,
w teorii to jestem dość dobra,
w praktyce, nie powiem, niestety.

19 05 2013

1 komentarz:

  1. Wyjęte wprost z życia Twoje wiersze. Można się utożsamiać :)
    Masz "Kupują po listu sałaty" a chciałaś pewnie powiedzieć - po listku.
    Szkoda, że tak cicho na Twoim blogu :(
    Pozdrawiam, jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń