Dziękuję,zawsze miałaś czas,
rozumiałyśmy się w pół słowa,
pamiętam, przyszłam pierwszy raz,
wezwałaś, w domu była odra.
Od tego czasu wiele lat,
byłyśmy blisko jak dwie siostry,
nie mogę pojąć co to śmierć,
że koniec życia tak żałosny.
Gdzie podział się beztroski śmiech,
uroda, wigor, wiara w cuda,
nie można przecież z dnia na dzień,
stwierdzić odpocząć chcę po trudach.
Ciągle cię widzę,słyszę głos,
kapelusz,futro i perfumy,
może to wszystko jeszcze jest,
lecz nie zapomnę Twojej trumny.
Śmierć jest na co dzień dobrze wiem
i życie nowe też się rodzi,
ale naprawdę dotąd nikt,
nie uczył nas jak stąd odchodzić.
Ciebie tym bardziej, dobrze wiem,
śmierć przyszła sobie, ot znienacka,
bez zapowiedzi,fanfar stu,
bez dzwonów, listów i bez znaczka.
Pamiętam Ciebie jak we mgle,
jednak oddalasz się stopniowo,
a tak ogólnie - nie jest źle,
ty moja Wróżko i Królowo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz