Jesienią bywa spleen dopada,
najchętniej jakoś w listopadzie,
w szarość obleka nasze myśli,
do łóżek osłabionych kładzie.
Światła potrzeba, zieloności,
zgniła pogoda nas dobija,
szczęściem to nie trwa bardzo długo,
wraz z pierwszym śniegiem zwykle mija.
Życzliwe słowo, ciut słodkości,
spacer pod rękę czyni cuda
i kilka wierszy o miłości,
spróbujcie proszę, nuż się uda...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz