Łatwiej jest zburzyć, niż naprawić,
destrukcja ciągle się rozpycha,
łatwiej potępić, zamiast zbawić,
na losu żarty, z góry kichać.
Łatwiej się żyje przy herbacie,
choroby smutki się rozpłyną,
tylko mi powiedz jaką podać,
zieloną, gorzką, czy z cytryną?
Ten dzień zaczynam od wizyty,
odwiedzam nasze kąty stare,
wtulam się w ciepło twoich dłoni,
kłócę z goniącym mnie zegarem.
Wieczorem senna, rozmarzona,
uciekam szybko z tego świata
i mimo ciągłych zawirowań,
staram się w miarę sił polatać.
A ranek budzi śpiewem ptaków,
jestem już inna, odprężona,
dziwię się tylko, nie pojmuję,
naprawdę byłam w twych ramionach?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz