czwartek, 14 października 2010

Trzeba się śmiać na przekór smutkom


Zarzuciłeś, że jestem rozrzutna,
że zbyt łatwo uśmiechy rozdaję,
no, mój drogi, ja nic nie poradzę,
w moim świecie  są takie zwyczaje.

Tylko ranek zapuka w me okno,
 już się śmieję, choć szyby wilgotne,
wieczór barwą  nadciąga ponurą,
zmieniam w radość czego się nie dotknę.

Wiesz najlepiej, że jestem okropna,
  błyskiem w oku uwodzę  wciąż ciebie,
nawet nie chcę się tego wypierać,
że pocieszam, gdy jesteś  w potrzebie.

Sam rozumiesz, musi być wesoło,
wtedy wszyscy poczują się   lepiej,
no, więc nie bądź już  taki zazdrosny,
tylko śmiechu mojego bądź echem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz