Do tej pory atrakcyjne znam staruszki,
wszechwiedzące, chociaż to nie żadne wróżki.
Wspominają jak to dawniej w karnawale,
zaliczały w okolicy wszystkie bale.
Pamięć mają wyjątkową do szczegółów,
tu szczypanka, a tu bufka cała z tiulu.
A buciki...atłasowe, róża w pasie,
zawrót głowy, palpitacje w kontredansie.
Jeden ułan miał stadninę pięknych koni,
nic dziwnego, że pamiętam ciągle o nim.
Przykro mówić, był niestety hazardzistą,
pewnej nocy w Monte Carlo przegrał wszystko.
Gdy teściowa to mówiła, byłam pewna,
że zbyt szybko zrozpaczony świat pożegnał.
Lecz na szczęście miał charakter jak ze stali,
i po prostu już spłukany się oddalił.
Mogłam słuchać godzinami opowieści,
które z czasem już wyblakły, mogłam streścić.
Tamten świat przychylny, w barwach sepii,
wciąż powraca perfumami i uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz